Pamiętam początki kiedy urodziła się Magda, 15 lat temu nie było tylu ośrodków rehabilitacyjnych, nie mówiono tyle o niepełnosprawności. Miałam to szczęście, że trafiłam na pewną panią, której wnuczek ma porażenie mózgowe. To ona powiedziała mi co, gdzie, jak i po co. Gdy Magda skończyła rok na szczęście, chociaż trochę za późno trafiliśmy do wspaniałego ośrodka dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej w Gliwicach. Przez kolejne 6 lat jeździliśmy tam 3, 2 razy w tygodniu, to do neurologa, do psychologa, do wspaniałej pani neurologopedy i oczywiście na rehabilitację ruchową. Pokazano mi jakie ćwiczenia mam wykonywać z Madzią w domu. I tak przez 6 lat jeździliśmy do ośrodka oddalonego od nas o 40 km. Było warto i wiem, że dużo, nawet bardzo dużo zawdzięczamy ludziom pracującym w tym ośrodku.Pokazali nam w którym kierunku mamy iść, co robić, jak ćwiczyć i jak walczyć o lepsze dla Magdy.