W pogoni za każdym dniem, pobudką o 6 rano, karmieniem, nauką, obiadem, pionizatorem, podwieczorkiem, rehabilitacją, kolacją, kąpielą…przychodzi czas na odpoczynek na łonie natury. Czasami zapominam, że trzeba z życia brać co najlepsze, najpiękniejsze, odpocząć, nabrać sił, energii na kolejny dzień. Ten dzień wtedy jest spokojniejszy, zabarwiony słońcem, ma odcienie tęczy, za którą się tęskni by nacieszyć nasze zmęczone oczy. Przy każdym dziecku jest ogrom pracy, ale przy Madzi to jak przy małym, słodkim bobasku. Nakarmić, ubrać i tak już 15 lat. Ale gdy przychodzi kryzys, wystarczy jej jeden zaczarowany uśmiech, ten uśmiech, który mówi-kocham cię mamo, tato…Dlatego tak potrzebne jest przystopować, zaczerpnąć świeżego powietrza i cieszyć, cieszyć się tymi chwilami z rodziną, tak zwyczajnie razem, w słoneczku, przy grillu…